Reklama

Kościół

Ks. Leszek Kryża TChr dla KAI: pomoc repatriantom, to obecnie ważne zadanie dla polskich parafii

Włączenie repatriantów w życie wspólnot parafialnych w Polsce, to dziś ważne zadanie dla polskich proboszczów i duszpasterzy – mówi w rozmowie z KAI dyrektor Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie, ks. Leszek Kryża TChr, który bierze udział w Forum Polonijnym, odbywającym się przy okazji XXIX Forum Ekonomicznego w Krynicy-Zdroju.

[ TEMATY ]

Kościół

repatrianci

episkopat.pl

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KAI:Repatriacja Polaków przebywających na Wschodzie, to jeden z istotnych tematów tegorocznego Forum Polonijnego. Jaka jest Księdza rola w odbywającej się w Krynicy-Zdroju dyskusji?

Ks. Leszek Kryża TChr: Jestem tu po to, by opowiedzieć, w imieniu wszystkich organizacji katolickich, o pomocy, jaką Kościół w Polsce świadczy dla naszych rodaków i dla Kościoła za wschodnią granicą. Oczywiście, sam proces repatriacji odbywa się za pośrednictwem struktur państwowych. Po dopełnieniu formalności i przyjeździe o Polski te osoby trafiają na początku do jednego z dwóch ośrodków adaptacyjnych: w Pułtusku, lub w Środzie Wielkopolskiej. Przebywają tam od 90 do 120 dni. To czas na naukę lub szlifowanie języka, załatwienie wszystkich spraw formalnych, znalezienia pracy i miejsca osiedlenia.
I w całym tym procesie, począwszy od decyzji o powrocie do Polski, aż po osiedlenie się i codzienne funkcjonowanie w polskich gminach, Kościół może i powinien wspierać Polaków. Tym bardziej, że w przeszłości, gdy władze Polski mniej angażowały się w działania repatriacyjne, to właśnie dzięki wsparciu Kościoła wielu Polakom udało się powrócić i odnaleźć w ojczyźnie.

- Na czym polega dziś rola Kościoła w tym procesie?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Na początek to pośredniczenie w przekazywaniu informacji. To właśnie w strukturach kościelnych na Wschodzie wiele osób dowiaduje się po raz pierwszy, że taki proces jest. Często parafie udostępniają swoje pomieszczenia na spotkania konsultacyjne z mieszkańcami. Tak dzieje się np. w Kazachstanie, gdzie ponad. 3 tys. osób oczekuje obecnie na powrót do Polski. W ośrodkach adaptacyjnych w Polsce Kościół świadczy pomoc duszpasterską, co jest kontynuacją tej opieki duszpasterskiej z której Polacy przez lata korzystali na Wschodzie – w tym przypadku w Kazachstanie.
Najważniejsze jest jednak by ci repatrianci, którzy osiedlają się w Polsce znaleźli swoje miejsce w lokalnym Kościele, by poczuli się tam zauważeni i przyjęci. Włączenie repatriantów w życie wspólnot parafialnych w Polsce, to dziś ważne zadanie dla polskich proboszczów i duszpasterzy. Wielu z przyjeżdżających jest przyzwyczajonych do Kościoła bardziej rodzinnego, gdzie każdy jest znany i zauważony. W naszej polskiej anonimowości czują się zagubieni.

- Kim są osoby powracające dziś z Syberii i Kazachstanu, terenów objętych repatriacją? Czy to tylko osoby, które znalazły się tam wskutek wojny i represji?

- Przyjeżdżają rodziny wielopokoleniowe. Dyrektor ośrodka adaptacyjnego w Pułtusku mówił wczoraj, że na 100 przebywających tam osób, ok. 30 proc. to dzieci, a większość dorosłych jest w tzw. wieku produkcyjnym. Jedna trzecia z nich posiada wykształcenie wyższe, a pozostali – techniczne. Zatem po okresie adaptacyjnym i douczeniu się języka, są gotowi podjąć konkretną pracę. Motywy powrotu są w zasadzie dwa: powrót do korzeni i motywacja ekonomiczna. Polska jawi się jako kraj o dużej otwartości i szerokich perspektywach rozwoju.

- Czy powrót repatriantów do Polski sprawia, że lokalne wspólnoty Kościoła na Wschodzie się wyludniają?

- Tak, zdecydowanie! Bardzo często wyjeżdża ta aktywna część wspólnot parafialnych. To rodzi nowe wyzwania przed tymi, którzy zostają, być może także jeszcze większe nastawienie się na ludność lokalną.

- Dziękuję za rozmowę.

2019-09-05 09:47

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pandemia wzmocniła relacje państwo-Kościół na Łotwie

[ TEMATY ]

Kościół

państwo

Łotwa

COVID‑19

Nie da się zaprzeczyć, że pandemia Covid-19 wpłynęła na życie Kościoła w kończącym się roku, również na Łotwie. Jednak ograniczenia epidemiologiczne nie unieważniły innych problemów i wyzwań, jak np. sprawa małżeństwa i rodziny w prawie państwowym.

Jeśli chodzi o kolejne fale zakażeń i walkę z ich skutkami, to warto odnotować – obok negatywnych zjawisk, jak choćby spadek frekwencji na nabożeństwach i w ogóle aktywności kościelnej – również pewne pozytywne tendencje. Należy do nich np. postęp w relacjach państwo-Kościoły, gdzie miejsce tradycyjnej wzajemnej podejrzliwości zaczęła zajmować współpraca i zaufanie. Chodzi z jednej strony o zaakceptowanie przez związki wyznaniowe wprowadzanych ograniczeń sanitarnych, a z drugiej o docenienie przez państwo społecznej roli wspólnot religijnych w sytuacjach nadzwyczajnych. Znajduje to wyraz w racjonalnym stosowaniu restrykcji epidemiologicznych, by uniknąć absurdalnego lockdownu w miejscach kultu.
CZYTAJ DALEJ

Szczecin: spotkanie z Grzegorzem Braunem w seminarium odwołane; "Ksiądz rektor został wprowadzony w błąd"

2025-12-11 11:12

[ TEMATY ]

Grzegorz Braun

PAP/Paweł Supernak

Grzegorz Braun

Grzegorz Braun

Zaplanowane na piątek 12 grudnia w szczecińskim seminarium duchownym spotkanie z liderem Konfederacji Korony Polskiej Grzegorzem Braunem, połączone z promocją książki prorosyjskiego polityka i publicysty Mateusza Piskorskiego, zostało przez władze AWSD odwołane. - Ksiądz rektor uznał, że został wprowadzony w błąd co do rzeczywistego charakteru planowanego spotkania - powiedział KAI ks. kan. dr Krzysztof Łuszczek, rzecznik prasowy kurii szczecińsko-kamieńskiej.

Z plakatu rozpowszechnionego w mediach społecznościowych przez szczeciński oddział Konfederacji Korony Polskiej wynika, że w piątek 12 grudnia w murach Arcybiskupiego Wyższego Seminarium Duchownego w Szczecinie miało się odbyć "Spotkanie z Grzegorzem Braunem połączone z promocją książki 'Ostatni więzień Rakowieckiej' dr. Mateusza Piskorskiego". Spotkanie zaplanowano o godz. 18.00 w refektarzu.
CZYTAJ DALEJ

Dlaczego musimy zakazać telefonów – dla dobra dzieci, relacji i… sensu edukacji

2025-12-12 20:11

[ TEMATY ]

szkoła

felieton

Andrzej Sosnowski

Red.

Andrzej Sosnowski

Andrzej Sosnowski

W debacie o edukacji padają słowa: „innowacja”, „nowoczesność”, „cyfrowa przyszłość”. A tymczasem najważniejsza rzecz dzieje się tuż pod naszymi nosami: dzieci przestają być w szkole obecne. Dosłownie i w przenośni. W świecie pełnym ekranów szkoła jest jednym z ostatnich miejsc, które może (i musi) dać im ukojenie od cyfrowego zgiełku. Dlatego zakaz telefonów nie jest zamachem na wolność, lecz oddechem dla ich młodych, przeciążonych głów.

Pracowałem w dwóch szkołach o diametralnie różnych zasadach: w jednej dzieci mogły używać telefonów na przerwach, w drugiej – nie. Różnica była uderzająca. W szkole, gdzie telefony były dozwolone, uczniowie wchodzili na lekcję jak w półśnie. Jeszcze kończyli misję w grze, scrollowali w telefonie, odpisywali na wiadomości. Oczy przyklejone do ekranu, a w tle – dzwonki powiadomień. Było normalne, że w trakcie zajęć ktoś odbierał telefon od rodzica: „Ale to mama, proszę pana”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję