Tegoroczne uroczystości – 86. rocznica powstania Polskiego Państwa Podziemnego i 81. rocznica Mszy św. pogrzebowej żołnierzy AK i BCh, i konsekracji Osuchowskiego cmentarza – były nie tylko hołdem dla bohaterów, ale także lekcją dla współczesnych.
Dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Łukowej Wiesława Kubów przypomniała dramatyczne okoliczności pochówku partyzantów. Słowa o szczątkach rozpoznawanych po guzikach czy skrawkach ubrań budziły w słuchaczach poruszającą grozę. A jednak w tym cierpieniu narodziła się siła wspólnoty – ludzie z Łukowej, z całego regionu, po latach okupacyjnego milczenia, oddali swoim synom i braciom należny honor. Dziś to my jesteśmy depozytariuszami tej pamięci.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Uroczystości rozpoczęła Msza św., której przewodniczył ks. dr Szymon Tracz, proboszcz parafii Podwyższenia Krzyża w Starej Wsi w Diecezji Bielsko-Żywieckiej. Kapłan nie tylko sprawował Eucharystię, lecz także przywołał postać ks. inf. Stanisława Małysiaka – chłopca z Żywiecczyzny, który przeżył bitwę pod Osuchami, a później całym swoim życiem świadczył o patriotyzmie. Był kustoszem pamięci, duchowym stróżem prawdy o tym miejscu. Jego postawa pokazuje, że historia to nie tylko daty i pomniki, ale ludzie z krwi i kości, którzy nieśli krzyż swojego pokolenia.
Reklama
Prorektor Akademii Zamojskiej prof. Ryszard Pankiewicz mówił z kolei o patriotyzmie codzienności. Bo jeśli tamci młodzi ludzie potrafili oddać życie, to czy my nie powinniśmy choćby sumiennie wypełniać naszych obowiązków? Profesor trafnie zauważył, że dobry patriota to dobry uczeń, solidny pracownik, wierny małżonek, uczciwy obywatel. Polska nie potrzebuje wielkich słów, ale wiernych czynów.
Po Mszy św. i akademii nastąpiło odczytanie nazwisk poległych. 130. z nich pozostało bezimiennych.
Kwiaty złożone na grobach, koncert chóru „Harmonia”, zwiedzanie wystawy „Kiedy las śni o wolnej Polsce” – to wszystko tworzyło jedną opowieść. Opowieść o narodzie, który nie pozwolił się złamać. O ludziach, którzy wierzyli, że Polska odrodzi się niczym feniks z popiołów.
Ale Osuchy to nie tylko lekcja historii. To również wezwanie duchowe. Bo jeśli partyzanci wierzyli w wolność, to my musimy wierzyć w sens prawdy, wierności i uczciwości. Jeśli oni szli do lasu z różańcem w kieszeni, to my powinniśmy znajdować czas na modlitwę. Jeśli oni walczyli z okupantem, to my mamy walczyć z własnym egoizmem, lenistwem i obojętnością. Kiedy więc wychodziłam z uroczystości, miałam w sobie wdzięczność. Za tych, którzy oddali życie. Za tych, którzy dziś podtrzymują pamięć. I za młodych, którzy – mam nadzieję – nauczą się w Osuchach, że patriotyzm nie jest anachronizmem, lecz drogą do świętości. Bo być dobrym Polakiem to w gruncie rzeczy być dobrym chrześcijaninem – kochać Boga i bliźniego, nawet gdy to kosztuje.
