W niedzielę 5 października społeczność Mszany Dolnej oraz zaproszeni goście uczestniczyli w świętowaniu 80-lecia działalności Chóru Męskiego im. ks. Józefa Hajduka.
Powstanie
Ich historia rozpoczęła się w 1945 r. Wikariusz parafii św. Michała Archanioła w Mszanie Dolnej ks. Hajduk zainicjował powstanie chóru i zlecił jego prowadzenie członkowi krakowskiego Chóru Akademickiego – Stanisławowi Maraszewskiemu. Zespół po raz pierwszy wystąpił 22 kwietnia 1945 r. podczas uroczystości pogrzebowych pomordowanych przez Niemców mieszkańców Mszany Dolnej i okolicznych miejscowości. Kolejnymi dyrygentami byli: ks. Józef Hajduk, Władysław Mokwa, Stanisław Ziębla, Kazimierz Piętoń, a obecnie funkcję tę pełni Piotr Wójcik.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Zespół występował podczas uroczystości religijnych, a także w wydarzeniach lokalnych, regionalnych i państwowych. Koncertował w kraju i za granicą. W czerwcu 1979 r. chór był częścią góralskiego zespołu, który powitał Jana Pawła II podczas wizyty w Nowym Targu, a w 1994 r. mszańscy chórzyści wraz z rodzinami udali się do Rzymu, gdzie wystąpili przed Ojcem Świętym.
Jubileusz
Reklama
Aktualnie w zespole śpiewa 29 chórzystów. Centralnym punktem jubileuszu była Eucharystia, której przewodniczył ks. inf. Jakub Gil. Wraz z wieloletnim proboszczem papieskiej parafii w Wadowicach Mszę św. sprawowali: ks. Jan Antoł, ks. Grzegorz Lenart, ks. Andrzej Sawulski, sercanin oraz ks. Rafał Ryczek. – Bądź pozdrowiony, wspaniały chórze mszański – powiedział ks. Gil, rozpoczynając Mszę św. Kapłan podkreślił trud i zaangażowanie kolejnych pokoleń chórzystów w śpiew, który tworzy więź: w zespole, z parafią, a nade wszystko z Jezusem Chrystusem.
Homilię wygłosił ks. Lenart. – 80 lat modlitwy, służby, wysiłku i piękna, 80 lat, w których śpiew był nie tylko dźwiękiem, ale formą wiary, żywej, męskiej, wspólnotowej wiary – zaznaczył przewodniczący Archidiecezjalnej Komisji Muzyki Kościelnej w AK, nawiązując do słów: „Panie dodaj nam wiary” z czytanej Ewangelii. Przypominając początki chóru, zaznaczył: – Kiedy nie było nic, żadnych środków, żadnych sal, tylko poranione dusze i zgaszone twarze, wtedy pojawiła się potrzeba śpiewu. Nie dla przyjemności, ale dla Boga, dla ludzi, dla straconej wówczas nadziei. Kapłan podkreślił, że chór zrodził się z potrzeby serc, aby śpiewem oddać chwałę Bogu i krzepić serca rodaków. Zaznaczył: – Patrząc dzisiaj na was, my wszyscy uczymy się, że wiara, która trwa, ma faktycznie moc.
Reklama
O oprawę muzyczną Mszy św. zadbali chórzyści wspólnie z zaprzyjaźnionymi członkami różnych śląskich zespołów wokalnych oraz Orkiestrą Dętą OSP w Mszanie Dolnej. Po Mszy św. zebrani wysłuchali krótkiego koncertu, a po nim najstarsi stażem chórzyści (od 40-68 lat śpiewania!) otrzymali listy gratulacyjne od metropolity krakowskiego. Wyróżnienia, które wręczyli ks. dr Lenart i ks. Antoł, otrzymali: Michał Ciężadlik, Julian Antosz, Józef Węglarz, Stanisław Kowalczyk, Kazimierz Popiołek, Andrzej Nawieśniak, Jan Kuc, Tadeusz Ciężadlik i Adam Tąta. Ksiądz Lenart zauważył, że w archidiecezji krakowskiej jest bardzo mało chórów męskich. – Do tej pory nie spotkałem większego i tak prężenie działającego chóru – zaznaczył i życzył chórzystom: – Żyjcie tym, o czym śpiewacie.
Wspomnienie
Michał Ciężadlik śpiewa w chórze 68 lat! W rozmowie z Niedzielą wspomina: – Jak ks. inf. Teofil Skalski chodził po kolędzie, to rozmawiał na temat chóru z tatą. Potem ksiądz infułat przysłał list, żebyśmy przyszli na próbę. Poszliśmy we trzech; Franek, Józek – tenor pierwszy, tenor drugi i ja w barytonach. Dodaje, że starsi bracia już nie żyją, a w chórze od 40 lat śpiewa także młodszy brat, Tadek. Pan Michał opowiada, że w domu było ich dziesięcioro rodzeństwa i jak przyszła Wigilia, a po niej kolędowanie, to wszyscy śpiewali. Z dumą wspomina swego ojca, który sam nauczył się wielu cennych umiejętności, od szycia ubrań do... rzeźbienia i malowania świętych figur. Pamięta, jak razem z żoną świętowali 30. rocznicę ślubu podczas spotkania z Janem Pawłem II w Watykanie. – Zawsze chętnie przychodziłem na próby, a i dzisiaj ich nie opuszczam – zapewnia i zauważa: – Nigdy się człowiek nie zastanawiał, dlaczego śpiewa w chórze. Szedł, bo tak trzeba, żeby się nauczyć, żeby dobrze zaśpiewać.
Po wspólnej modlitwie chórzyści z najbliższymi i ich goście, w tym przedstawiciele władz samorządowych miasta i gminy Mszana Dolna oraz powiatu limanowskiego, kontynuowali świętowanie w pensjonacie „Janda”. Pod adresem jubilata padło wiele słów uznania, a goście wręczali kwiaty i symboliczne upominki. Był czas na gratulacje, podziękowania, na toasty, na koncert.
Priorytet
– Prowadzenie chóru to jeden z moich zawodowych obowiązków – przypomina Piotr Wójcik, który od ponad 30 lat jest organistą w kościele św. Michała Archanioła. Dyrygent zaznacza, że to zadanie sprawia mu wiele przyjemności: – Próby, występy, wspólne wyjazdy zapewniają kontakt z ludźmi, z tutejszą społecznością. Zależy mi na trwaniu chóru, na jego rozwoju. Przyznaje, że spotyka się z serdecznością wśród znajomych, sąsiadów. – Czasem ktoś zapyta, co tam słychać w chórze, a ja zachęcam, aby do nas dołączyć – opowiada Piotr Wójcik. Zauważa, że wiele osób ma predyspozycje głosowe, ale w natłoku codziennych obowiązków nie chcą podejmować kolejnych zobowiązań. Podkreśla: – Rozumiem te obawy, ale też mam nadzieję, że znajdą się pasjonaci, którzy zdecydują się do nas dołączyć. Szczególnie liczę na młode głosy, które wzmocnią skład chóru. Podkreśla, że w zespole panuje przyjazna atmosfera. Jest czas na próby, ale też na rozmowy, dyskusje także na tematy bieżące. Zapewnia: – Mimo różnic zdań nie kłócimy się – potrafimy się wzajemnie wysłuchać. To zapewne wynika z faktu, że muzyka, śpiewanie nie tylko łączy ludzi, ale też łagodzi obyczaje.
Proboszcz parafii, ks. Jan Antoł z uznaniem mówi o kulturze śpiewu mszańskiej wspólnoty. – Potrafią śpiewem, muzyką chwalić, wielbić Pana Boga. To jest naprawdę rozmodlona parafia – stwierdza kustosz nowego sanktuarium w archidiecezji krakowskiej. Równocześnie podkreśla rolę świętującego jubileusz chóru: – Ubogacają liturgię pięknymi, męskimi głosami. Każdej uroczystości w naszej parafii, ale też często w sąsiednich, a także licznym wydarzeniom patriotycznym, zapewniają muzyczną oprawę. Chórzyści są mężami, ojcami, często dziadkami, ale przynależność do chóru jest dla nich ważna – potrafią znaleźć czas na próby, koncerty. Czynią to z miłości do Boga, do ojczyzny. To piękne świadectwo ich umiłowania muzyki i tradycji!

 
              
              
              
              
                 
             
         
            
     
            
     
            
     
            
     
            
     
            
     
            
     
            
    