O życiu Jana, późniejszego papieża, wiemy niewiele. Urodził się w Toskanii. Żył na przełomie V i VI wieku, doświadczając tego, co dla Półwyspu Apenińskiego przyniosły próby integracji z barbarzyńskimi plemionami. Stary rzymski porządek upadł, a na jego gruzach powstawały nowe barbarzyńskie królestwa. Był to czas zamętu i niepokojów, nie tylko politycznych, ale i religijnych – jedności Kościoła zagrażały panosząca się herezja arianizmu i konflikty ze wschodnim chrześcijaństwem. Nasilenie sporów nastąpiło po soborze chalcedońskim, gdy wschodni monofizyci odmówili przyjęcia soborowych kanonów. W tym czasie na tron Piotrowy został wybrany Jan, cieszący się powszechnym uznaniem. Szacunkiem darzyli go najwięksi chrześcijańscy intelektualiści epoki, m.in. słynny filozof Boecjusz. Jan I znalazł się w niezwykle delikatnym i trudnym położeniu. Władca największego królestwa na Półwyspie Apenińskim – arianin Teodoryk Wielki, król Ostrogotów, wymógł na papieżu, by udał się do Konstantynopola w celu wynegocjowania złagodzenia dekretu cesarza Justyniana ograniczającego na terenie cesarstwa prawa heretyckich arian. Jan został przyjęty z honorami w Konstantynopolu, niemniej jednak nie zabiegał gorliwie o cofnięcie antyheretyckiego dekretu. Gdy Teodoryk dowiedział się, że sytuacja arian w cesarstwie nie uległa poprawie, oskarżył Jana o spisek. Papież został wtrącony do więzienia, gdzie zmarł jako męczennik.
Zawdzięczamy mu wprowadzenie sposobu liczenia czasu od narodzin Jezusa.
Jan urodził się w Toskanii, w czasach, gdy stary rzymski porządek panujący na Półwyspie Apenińskim legł w gruzach, a na jego zgliszczach wyrastały królestwa zakładane przez barbarzyńców. Jednym z najpotężniejszych nowych władców został Teodoryk Wielki, król Ostrogotów. Choć początkowo uznał zwierzchność Cesarstwa Wschodniego, to już w 498 r. ogłosił niezależność. Kolejne lata jego panowania pogłębiały podziały między Wschodem a Zachodem. W tym dziejowym momencie na tronie Piotrowym zasiadł Jan, który starał się doprowadzić do pojednania między dwiema cywilizacjami i zażegnania schizmy akacjańskiej.
To jeden z tych momentów, kiedy tradycyjny obraz pobożności zderza się z pytaniem: „A jeśli to wcale tak nie było?”. Wystarczy wsłuchać się w dobrze znaną kolędę „Dzisiaj w Betlejem”: „…i Józef stary, i Józef stary, Ono pielęgnuje”. Śpiewamy to bezrefleksyjnie od lat. Tymczasem najnowsza książka ks. prof. Józefa Naumowicza pt. „Święta Rodzina z Nazaretu. Historia wielkiej miłości” proponuje nam obraz Józefa, który z „Józefa starego” zmienia się w silnego, młodego mężczyznę, który… adoptuje Syna.
Przez całe wieki w wyobraźni chrześcijan utrwalał się wizerunek Józefa-starca. W apokryfach uczyniono go wiekowym, nierzadko wdowcem z gromadką dzieci z poprzedniego małżeństwa – po to, by broń Boże nikt nie podważał dziewictwa Maryi. Do tego dołożono jeszcze żydowskie skojarzenie „sprawiedliwego” z kimś dojrzałym, sędziwym, doświadczonym. Świętość równała się starość. Proste? Owszem. Tylko, jak pokazuje ks. prof. Naumowicz, teologicznie bardzo uproszczone.
13 grudnia we współczesnej historii Polski zapisał się już podwójnie. Tego dnia wspominamy początek stanu wojennego, który był krwawym zdławieniem „karnawału Solidarności”.
Warto przy tej okazji pamiętać, że na początku ten ruch rozwijał się tak bardzo energicznie dzięki realnej solidarności, tej przez małe „s” między ludźmi, wielkiej nadziei i entuzjazmie wynikającym z oczekiwanej zmiany. Byliśmy my i oni, i ci „oni” zaczęli realnie obawiać się, że sytuacja wymknie im się spod kontroli. Stąd te dwa kluczowe ruchu, czyli zdławienie oporu oraz selekcja opozycji na tę „radykalną” (niebezpieczną dla komunistów, ich losu, władzy i bogactwa) i tę „konstruktywną”. Dokładnie ten podział opisują historycy, ale do dziś może zobaczyć to każdy z nas. Politycy odwołujący się do nurtu antykomunistycznego i „Solidarności” można łatwo podzielić na tych, co się z „wrogiem” dogadali albo z nim współpracowali i na tych, co nie zdradzili pragnienia wolności i mają go w sobie do dziś, gdy wyzwania są inne, acz sprowadzają się do tych samych pytań o suwerenność państwa i wolność obywateli. Jedni chcieli gen. Wojciecha Jaruzelskiego, Czesława Kiszczaka i innych odpowiedzialnych za stan wojenny skazać, a drudzy ich bronili, zapraszali na salony, a później z honorami pochowali.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.