Reklama

Nauka

Syntetyki w baku

Paliwa syntetyczne można wytworzyć na drodze różnych procesów chemicznych. Niezależnie jednak od tego, który sposób produkcji wybierzemy, otrzymany produkt będzie znacznie droższy niż paliwo konwencjonalne.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Paliwa syntetyczne przyciągnęły uwagę po decyzji Komisji Europejskiej, że rejestracja aut spalinowych będzie dozwolona także po 2035 r., ale tylko pod warunkiem, że nie będą one napędzane paliwami z ropy naftowej.

Jeszcze chwilę wcześniej zanosiło się na to, że samochody spalinowe zostaną całkowicie wyrzucone do lamusa, by niepodzielnie królowały samochody elektryczne. Ale w Unii Europejskiej często przechodzi to, co jest w interesie najsilniejszych. Zapis o alternatywie w przemyśle samochodowym dla energii elektrycznej – którym mają być paliwa bezemisyjne, czytaj: syntetyczne – narzucili Niemcy. Argumenty, że syntetyczna benzyna jest i będzie droga, a korzyści dla środowiska z jej zastosowania są wątpliwe, nie przebiły się.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Niemcy, RPA i Polska

Podczas gdy konwencjonalne paliwo powstaje wskutek rafinacji ropy naftowej, paliwa syntetyczne są otrzymywane w wyniku reakcji chemicznej. Nie są przy tym nowością, ich początki sięgają Republiki Weimarskiej. Wtedy to wytwarzano produkt znany jako Leuna-Benzin, od miejscowości, w której powstawał od 1927 r.

Paliwo oparte na węglu stosowano podczas II wojny światowej, a produkowano m.in. w Policach (wtedy Pölitz) – w jednej z największych fabryk benzyny syntetycznej. Boom na tak wytwarzane paliwo zakończył się w latach 50. XX wieku, z uwagi na tańszą w pozyskaniu ropę.

Reklama

Przy syntetykach pozostały te kraje, które musiały. I tak np. produkcja paliwa z węgla w Republika Południowej Afryki ruszyła w czasie industrializacji, gdy jednocześnie narastała izolacja tego państwa w świecie ze względu na obowiązujący tam apartheid. RPA nie miała własnej ropy, a paliwa z węgla zaspokajały w latach 80. XX wieku ogromną większość potrzeb tego kraju. Z kolei w Polsce, na przełomie XX i XXI wieku, mówiło się o produkcji benzyny z węgla, by ratować upadający przemysł. Zapowiadano budowę fabryki syntetycznej benzyny w Oświęcimiu, gdzie taka fabryka działała od końca lat 40. do końca lat 50. XX wieku.

Grunt to energia

Paliwa syntetyczne wytwarzane są na drodze różnych procesów chemicznych, m.in. w syntezie Fischera-Tropscha, w wyniku której tlenki węgla (głównie tlenek i dwutlenek) i wodór są konwertowane na węglowodory. Proces ten umożliwia produkcję paliw z surowców odnawialnych, takich jak biomasa (BTL), lub z surowców nieodnawialnych, takich jak węgiel (CTL) i gaz ziemny (GTL).

Orędownicy syntetycznego paliwa argumentują, że powinno ono w znacznym stopniu rozwiązać problem emisji tlenków siarki i azotu. W porównaniu z tradycyjnymi paliwami kopalnymi miałoby też zredukować emisję gazów cieplarnianych.

Biopaliwa to pieśń przyszłości. A to dlatego, że są dużo droższe niż paliwa kopalne, głównie z uwagi na bardziej skomplikowany proces produkcji, magazynowania oraz transportu. Cena to zresztą mankament wszystkich rodzajów paliwa syntetycznego.

Proces ich wytwarzania jest złożony i wymaga dużej ilości energii, co generuje wysokie koszty. Technologia ich produkcji nie jest jeszcze wystarczająco rozwinięta, co też wpływa na ich cenę. Aby były neutralne pod względem emisji dwutlenku węgla, energia do ich wytworzenia musi pochodzić ze źródeł odnawialnych, a tych w wielu krajach nie ma.

Strategie gigantów

Reklama

Zainteresowanie syntetykami osłabia elektromobilność, coraz bardziej wszechobecną ze względu na nadzwyczajną promocję. Niektórzy producenci samochodów zainwestowali już setki milionów euro w samochody elektryczne, przedstawiane jako rozwiązanie problemów motoryzacyjnych. Plany niektórych marek dotyczące rezygnacji z silników spalinowych w ciągu kilku najbliższych lat nijak się mają do rozwoju infrastruktury, m.in. w Polsce. Ale utrzymanie ich, pod warunkiem wykorzystywania paliwa syntetycznego, nie jest antidotum na ten i inne tego typu problemy.

Dwa lata temu niezauważenie przemknęła informacja, że nad syntetycznym paliwem, które ma sprawić, że samochody spalinowe będą tak ekologiczne jak elektryczne, pracuje Porsche. Testowane paliwa miały wykorzystać dwutlenek węgla i wodór, a do ich produkcji – energię odnawialną. Efektem jest paliwo, które silnik spala podobnie jak benzynę z ropy naftowej.

Porsche nie jest pierwszym producentem samochodów, który testuje paliwa zastępujące pochodne ropy naftowej. Audi np. wyprodukowało syntetyczny diesel w 2015 r. Przychylnie o paliwach syntetycznych wypowiadają się Bentley – własność Volkswagen Group – i Mazda. Inne stanowisko zajął Mercedes-Benz: firma koncentruje się na „elektrykach”. Uznano, że przekształcanie zielonej energii w paliwo to proces skomplikowany i kosztowny energetycznie. Wydajniejsze ma być bezpośrednie ładowanie akumulatora w samochodzie elektrycznym.

Czas goni

Koszty to jedno z kluczowych pojęć w tej dziedzinie. Marjan van Loon, prezes Shella w Holandii, trafiła w sedno, mówiąc, że celem jest przekształcenie paliwa syntetycznego z „czegoś, co jest technicznie możliwe, w coś, co jest ekonomicznie opłacalne”, przez obniżenie kosztów i przyspieszenie produkcji.

Zwolennicy zastosowania syntetyków uważają, że nowoczesna alternatywa dla paliw kopalnych mogłaby w dłuższej perspektywie być bardziej przyjazna dla środowiska, a także bardziej opłacalna.

Reklama

Niskoemisyjne paliwa mogą wyraźnie wydłużyć żywotność silników spalinowych. Silniki te musiałyby przejść pewne modyfikacje, ale to nic w porównaniu ze zmianami przekształcającymi auto w napędzane elektrycznie. Problemem pozostaje niekonkurencyjna cena paliwa syntetycznego, wynikająca z kosztów jego pozyskania. Dziś koszt produkcji jest wysoki, ale wraz z większymi mocami produkcyjnymi i wyższym popytem cena mogłaby szybko spaść.

Mimo że koncerny naftowe wiedzą, jak tworzyć paliwa syntetyczne, to te procesy nie zostały w pełni zbadane. Trudno powiedzieć, w jakim stopniu są w stanie obniżyć emisję szkodliwych związków do atmosfery. Wymaga to badań, ale na nie może nie być czasu.

Nie ma też – zwracają uwagę specjaliści – światowych standardów certyfikacji paliw syntetycznych, nie istnieją odpowiednie zakłady produkcyjne dostosowane do produkcji paliw syntetycznych, a do 2035 r. czasu jest niewiele.

Czas na korektę

Niektórzy specjaliści powątpiewają, czy używanie syntetycznej benzyny będzie bardziej ekologiczne niż korzystanie z tej wytwarzanej z ropy naftowej, bo np. ilość dwutlenku węgla, która wydziela się przy jej spalaniu, nie robi różnicy. Do tego pozostaje ślad węglowy po wytworzeniu komponentu niezbędnego do jej produkcji. Dodać należy energię potrzebną do przeprowadzenia syntezy.

Zdaniem polskiej minister klimatu i środowiska Anny Moskwy, zastosowanie rozwiązań promujących samochody elektryczne i samochody na paliwo syntetyczne – korzystnych dla rynku niemieckiego – nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwą transformacją. O wyborze technologii na kolejne dziesięciolecia powinny decydować lokalny rynek i społeczeństwo, a nie przymus ze strony UE.

Na szczęście decyzja zawiera klauzulę przeglądową, która zakłada, że w 2026 r. Komisja Europejska może dokonać jej korekty.

2023-06-05 13:21

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Chłopczyk groźniejszy niż wcześniej

Meteorolodzy ostrzegają przed anomaliami pogodowymi, za które odpowiada El Nino. To sprawca katastrofalnych powodzi i suszy, które trwają od lata i mogą potrwać jeszcze do wiosny.

Największa od ponad 100 lat susza i najwyższe od 20 lat ekstremalne temperatury, dochodzące jesienią do ponad 40°C, niszczą od wielu tygodni wszystkie formy życia w wodach i na lądzie Amazonii. El Nino pojawiło się na środkowym i wschodnim Pacyfiku wiosną, ale dopiero latem gwałtownie się nasiliło. Potrwa do kolejnej wiosny, ale jego apogeum spodziewane jest w końcu tego i na początku przyszłego roku.
CZYTAJ DALEJ

Najważniejsza świątynia świata

2025-11-04 13:44

Niedziela Ogólnopolska 45/2025, str. 20

[ TEMATY ]

homilia

Liturgia Tygodnia

Rembrandt – Wypędzenie przekupniów z świątyń

Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout.

Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout. W czasach napiętych terminarzy czy nadużywania social mediów, które trzymają nas w napięciu, a potem pozostawiają w stanie zbliżonym do stuporu lub depresji, to normalne. Bardzo potrzebujemy „świętego spokoju”. Nie zawsze jednak jest on ideałem ewangelicznym. Jeśli chcę zachować dobrostan, nie mogę odwracać głowy od ludzkiej krzywdy, która dzieje się na moich oczach. Nie wolno mi nie reagować, nawet wzburzeniem, gdy trzeba kogoś ostrzec przed niebezpieczeństwem, obronić przed agresorem czy zaangażować się w schwytanie złoczyńcy. Nie mogę wtedy powiedzieć: „to nie moja sprawa”, „od tego są inni”albo „co mnie to obchodzi”. To tchórzostwo. Tak rozumiany „święty spokój” jest nieprawością albo tolerancją zła. Jak mógłbym przymykać oko, gdyby ktoś popychał bliźniego na drogę upadku. Czy jest godziwe nieodezwanie się przy stole – dla zachowania pozytywnych wibracji – kiedy trzeba bronić ludzkiej i Bożej prawdy? Czy milczenie w sytuacji kpiny z dobra, altruizmu czy świętości jest godne chrześcijanina? Czy kumplowskie poklepywanie po ramieniu w imię „przyjaźni”, kiedy trzeba koledze zwrócić uwagę, upomnieć go lub nawet nim wstrząsnąć, uznamy za cnotę? Nawet kłótnia może być święta! Wszak istnieje święte wzburzenie. Jan Paweł II krzyczał do nas wniebogłosy, upominając się o świętość małżeństwa i rodziny oraz o ewangeliczne wychowanie potomstwa. Współczesna tresura, nakazująca tolerancję wszystkiego, wymaga sprzeciwu, czasem nawet konieczności narażenia się grupom uważającym się za wyrocznię. Jezus powiedział: „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię (Łk 12, 49). To też Ewangelia. Myślę, że zdrowej niezgody na niecne postępki, zwłaszcza te wykonywane pod płaszczykiem „zbożnych” czynności czy „szczytnych celów”, uczy nas dzisiaj Mistrz z Nazaretu. Primum: zauważyć ten proces czający się we mnie. Secundum: być krytycznym wobec świata. W dzisiejszej Ewangelii Zbawiciel jest naprawdę zdenerwowany, widząc, co zrobiono z domem Jego Ojca. Nie używa gładkich słów i dyplomatycznych gestów. Zagrożona jest bowiem wielka wartość. Najważniejsza świątynia świata miała za cel ukazanie Oblicza Boga prawdziwego i przygotowanie do objawiania jeszcze wspanialszej świątyni, dosłownej obecności Boga wśród ludzi – Syna Bożego. Na skutek ludzkich kalkulacji stała się ona niemal jaskinią zbójców, po łacinie: spelunca latronum. Dlatego reakcja Syna Bożego musiała być aż tak radykalna. Jezusowy gest mówi: w tym miejscu absolutnie nie o to chodzi! „Świątynia to miejsce składania ofiar miłych Bogu. Pan Jezus złożył swojemu Przedwiecznemu Ojcu ofiarę miłości z samego siebie. Ta Jego miłość, w której wytrwał nawet w godzinie największej udręki, ogarnia nas wszystkich, poprzez kolejne pokolenia i każdego poszczególnie, kto się do Niego przybliża” (o. Jacek Salij). O to chodzi w autentycznym kulcie świątynnym.
CZYTAJ DALEJ

Spotkanie przy Słowie – Ekumeniczna Szkoła Biblijna w Łodzi

2025-11-09 09:43

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

ks. Paweł Kłys

Ekumeniczna Szkoła Biblijna w Łodzi

Ekumeniczna Szkoła Biblijna w Łodzi

W Wyższym Seminarium Duchownym w Łodzi odbył się kolejny zjazd Ekumenicznej Szkoły Biblijnej. Wykłady wygłosili kard. Grzegorz Ryś, prof. Kalina Wojciechowska oraz ks. Artur Aleksiejuk.

Modlitwę rozpoczynającą dzisiejsze wykłady poprowadził Pastor Leszek Wakuła z Kościoła Chrześcijan Baptystów w Łodzi.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję