Reklama

Historia

Na Jasną Górę… 100 lat temu

Pielgrzymowanie nigdy nie było łatwe, jednak na progu niepodległości, po przebytych wojnach i zarazach, było szczególnie uciążliwe. Mimo tego na Jasnej Górze nigdy nie brakowało wiernych z całej Polski.

Niedziela Ogólnopolska 33/2022, str. 10-11

[ TEMATY ]

Jasna Góra

pielgrzymka

Narodowe Archiwum Cyfrowe

Pielgrzymka robotników warszawskich na Jasną Górę, wrzesień 1925 r.

Pielgrzymka robotników warszawskich na Jasną Górę, wrzesień 1925 r.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pierwsi pojawiali się Kurpie, którzy przybywali w Wielki Czwartek lub Wielki Piątek i spędzali na Jasnej Górze pierwszy dzień Wielkanocy. Potem stawiali się Ślązacy, a im bliżej było do Zielonych Świąt, tym pielgrzymk było więcej. Najwięcej ich było właśnie w tym dniu, a także po żniwach – w uroczystość Narodzenia Najświętszej Maryi Panny (8 września). Sezon pielgrzymkowy kończył się w okolicach Wszystkich Świętych pielgrzymką górali z Zakopanego.

Na piechotę drożej

Tradycyjnym sposobem pielgrzymowania na Jasną Górę, zwłaszcza dla mieszkańców wsi i miasteczek, pozostawała na początku lat 20. XX wieku wędrówka piesza. I tylko ten sposób uznawano wówczas powszechnie za prawdziwe pielgrzymowanie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Duchowni rzadko uczestniczyli w tych pielgrzymkach. Grupę najczęściej prowadził świecki przewodnik, nazywany „starszym bratem”, który cieszył się w swojej miejscowości zaufaniem. Pilnował porządku w trakcie pielgrzymki, ale był też odpowiedzialny za wybór trasy wędrówki, miejsc wypoczynku w ciągu dnia i noclegu, także w Częstochowie. To on rozpoczynał modlitwy i śpiew i uzgadniał z proboszczami mijanych parafii udział pielgrzymów w nabożeństwach.

Reklama

Za pielgrzymką ciągnęły wozy konne, na których jechali na Jasną Górę chorzy i kobiety ciężarne. Wożone były też na nich rzeczy osobiste pielgrzymów. Ci, których nie było stać na opłacenie kosztów transportu, bagaż nosili na własnych plecach. Dużo kosztowały także żywność i noclegi. Mieszkańcy mijanych miejscowości, którzy po wojnie sami borykali się z biedą, nie oferowali ich za darmo. Prasa donosiła o „bajońskich sumach” płaconych przez pielgrzymów za szklankę mleka lub kawałek chleba. Piesza pielgrzymka stawała się w takich warunkach niemalże luksusem, na który nie każdy mógł sobie pozwolić. W dodatku uważano, że społeczeństwo po przebytych wojnach i zarazach jest zbyt słabe, by iść pieszo przez kilka dni czy nawet tygodni.

A może koleją?

Podróż pociągiem do sanktuarium była tańsza i bardziej dostępna dla mieszkańców miast, którzy pracując w fabrykach lub biurach, nie zawsze mogli sobie pozwolić na wielodniową nieobecność. Nic dziwnego, że co najmniej połowa pielgrzymów wybierała właśnie taką formę pielgrzymki, choć ona także była kosztowna. Wprawdzie w sierpniu 1922 r. Ministerium Kolei Żelaznych zezwoliło na stosowanie 50-procentowej zniżki przy zbiorowych przejazdach pielgrzymów do Częstochowy i z powrotem, ale pod warunkiem, że przejazdy te będą się odbywały w wagonach towarowych, o ile, oczywiście, były dostępne.

Jeden z księży z diecezji kaliskiej skarżył się, że „wołowe wagony”, jakie im przyznano na przejazd do Częstochowy, nie miały nawet normalnych ławek, ale deski do siedzenia, które się przewracały przy każdym hamowaniu. Inni nie mieli nawet tego i musieli się zadowolić słomą albo sianem. Podróż takimi pociągami trwała zazwyczaj kilkakrotnie dłużej – np. pielgrzymi z parafii Dobrzec pod Kaliszem jechali do Częstochowy 17 godzin, a z powrotem 30, z długimi przystankami w szczerym polu pod Łodzią i Piotrkowem, bez możliwości kupienia jedzenia i picia.

Msza św. dla wybranych

Reklama

Niezależnie od sposobu jej przybycia do Częstochowy każdą grupę witał pod Jasną Górą paulin, najczęściej pod figurami św. Prokopa lub św. Jana Nepomucena, po czym uroczyście wprowadzał ją do sanktuarium. Pielgrzymi spędzali tam kilka godzin. Najpierw spowiadali się w Sali Rycerskiej lub przy jednym z konfesjonałów ustawionych w lecie na wałach. Wielkim przeżyciem była dla nich Msza św. na Jasnej Górze, jednak tylko nieliczne grupy, mogły uczestniczyć w Eucharystii odprawianej przed Cudownym Obrazem Matki Bożej. Inni musieli się zadowolić jednym z wielu ołtarzy ustawionych w sanktuarium; dobrze, jeśli w ogóle znajdowały się one w Kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej. Nie było wówczas nabożeństw koncelebrowanych i nie dla wszystkich duchownych wystarczało miejsca w sanktuaium. W czasie większych uroczystości ustawiano nawet ołtarze polowe na placu przed Jasną Górą. Msze św. były krótkie, kilkunastominutowe, bez kazania, a Komunię św. przyjmowano dopiero po ich zakończeniu w innych, przeznaczonych do tego miejscach.

W 1922 r. nie bardzo było co zwiedzać w sanktuarium. Po latach zaniedbań paulini musieli naprawić rozlatujące się wały, dokonać renowacji bazyliki, zbudować osobne wejście do skarbca. Wszędzie stały rusztowania. Dla wygody pielgrzymów wznoszono specjalne pomieszczenie na spowiednicę za bramą Potockich, a w miejscu dawnego paulińskiego cmentarza – Wieczernik, jako miejsce służące do rozdawania Komunii św. Panował chaos, a prace budowlane się przeciągały ze względów finansowych – zaczynała się już hiperinflacja.

Nocleg na słomie

Pielgrzymi w Częstochowie nocowali w trudnych warunkach, najczęściej na strychach, w stodołach i szopach, na przylegających do klasztoru ulicach. Spali po kilkadziesiąt osób w jednym pomieszczeniu, na słomie, bez możliwości umycia się czy toalety. Ci, których nie było stać nawet na to, spali w ustawionych w każdym wolnym miejscu furmankach lub wręcz pod gołym niebem na placu jasnogórskim i w parkach. Wprawdzie paulini wybudowali jeszcze przed wojną specjalne baraki noclegowe, ale były one w stanie ruiny i wymagały remontu.

Za wszystko trzeba było słono płacić. Miejscowi handlarze potrafili sporo zarobić nawet na wodzie spod kiszonych ogórków i zwykłej wodzie ze studni. Na licznych straganach sprzedawano zresztą wszystko: od świętych obrazków, krzyży, różańców, medalików, po naszyjniki z korali i sztuczną biżuterię. Chętni mogli skorzystać ze strzelnic, spróbować złowić wędką butelkę wina, zrobić sobie fotografię na tle Jasnej Góry namalowanej na płachcie. Nie brakowało i wszelkiego rodzaju naciągaczy, złodziejów i żebraków, których donośne głosy, proszące o wspomożenie, górowały nad innymi. W nocy stragany i kramy zamieniały się w karciane kasyna i miejsca nieustających waśni, bójek, a także demoralizacji przyjezdnych. Anonimowy ksiądz utyskiwał: „W ostatnich czasach tak bardzo rozpowszechnione użycie alkoholu ujawniło podczas pielgrzymek to, o czem przed wojną nikt nawet nie pomyślał, mianowicie, że lud nasz z wielu stron i tutaj po noclegach, godzinami czas traci przy butelkach i kieliszkach”.

Pielgrzymka na Jasną Górę, mimo tych wszystkich trudności i zagrożeń, była marzeniem dla wielu Polaków. Tutaj, po niezliczonych wojennych tułaczkach i upokorzeniach, chcieli dziękować za ocalenie od śmierci. I tutaj chcieli ofiarować swój pielgrzymi wysiłek w intencji odradzającej się po latach niewoli ojczyzny.

2022-08-09 12:38

Ocena: +5 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jasna Góra: zakończyło się paulińskie jubileuszowe czuwanie

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Paulini

Bożena Sztajner/Niedziela

Takie spotkanie zdarza się raz na trzysta lat. Na Jasnej Górze wczesnym rankiem zakończyło się czuwanie modlitewne konfratrów, przyjaciół i osób związanych z dziełem Zakonu Paulinów w jubileuszowym roku koronacji cudownego obrazu Matki Bożej. Spotkanie było wspólnym uwielbieniem Królowej i podziękowaniem wszystkim, którzy w różnoraki sposób wspierają paulińską misję w świecie.

Jak powiedział o. Arnold Chrapkowski, generał Zakonu Paulinów jubileusz 300-lecia koronacji jest dobrą okazją do tego, aby wspólnie modlić się właśnie na Jasnej Górze. - Ta nasza modlitwa jest formą podziękowania wszystkim za ogromny wkład w duchowy rozwój naszego Zakonu. Chodziło o to, byśmy tu wspólnie się modlili, nie tylko my, paulini, ale wszyscy, którzy w sposób formalny lub nieformalny związani są z naszym Zakonem - powiedział pauliński przełożony generalny.
CZYTAJ DALEJ

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Boże ojców naszych, wielki i miłosierny! Panie życia i pokoju, Ojcze wszystkich ludzi. Twoją wolą jest pokój, a nie udręczenie. Potęp wojny i obal pychę gwałtowników. Wysłałeś Syna swego Jezusa Chrystusa, aby głosił pokój bliskim i dalekim i zjednoczył w jedną rodzinę ludzi wszystkich ras i pokoleń.
CZYTAJ DALEJ

Łódź: Wyruszył Orszak Trzech Króli!

2025-12-21 11:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

Spotkanie organizacyjne Orszaku Trzech Króli

Spotkanie organizacyjne Orszaku Trzech Króli

Organizatorzy i wolontariusze Orszaku Trzech Króli 2026 rozpoczęli bezpośrednie przygotowania do tego wydarzenia.

Już po raz kolejny w święto Trzech Króli ulicami miast całej Polski, jak i archidiecezji łódzkiej przejdą kolorowe, roztańczone i radosne Orszaki Trzech Króli. Do organizacji zgłosiły się zarówno największe miasta jak i małe miasteczka czy wsie. Odpowiedzialni za przygotowanie tego wydarzenia spotkali się, by rozpocząć bardzo intensywne, bezpośrednie przygotowania do Orszaku. Hasło tegorocznego Orszaku Trzech Króli „Nadzieją się cieszą” wywodzi się ze słów drugiej zwrotki kolędy „Mędrcy świata, Monarchowie”. Wynika ono z Roku Nadziei, ogłoszonego przez śp. Papieża Franciszka jako Rok Jubileuszu Narodzin Jezusa Chrystusa, a który zakończy się właśnie 6 stycznia 2026 r. Spotkanie wolontariuszy, artystów i koordynatorów Orszaku rozpoczęła modlitwa. Koordynator Orszaku Trzech Króli przedstawił tegoroczną trasę Orszaku, który, podobnie jak w roku ubiegłym, rozpocznie się Mszą świętą w kościele Podwyższenia Krzyża Świętego na ulicy Sienkiewicza, gdzie gościnnie progi świątyni otworzą ojcowie Dominikanie. - W scenariuszu tegorocznego Orszaku zawarte są sceny ukazujące różne ludzkie sytuacje, które obrazują brak nadziei. Będziemy szli widząc wokół nas samotność, depresję, czy Heroda – influencera, zapatrzonego tylko w samego siebie. Można powiedzieć, że Orszak idzie wbrew nadziei! A na zakończenie dochodzimy do żłóbka, w którym jest cała nasza Nadzieja – Jezus Chrystus – tłumaczy ks. Grzegorz Matynia, organizator łódzkiego Orszaku.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję