Ukrywając się pod dziwacznymi maskami i kostiumami, nasz wróg pragnął jednocześnie jak najgłębiej schować Boga przed ludzkim wzrokiem. Chciał zawłaszczyć „prawa autorskie” do Wszechświata i przyznać je sobie. W tym celu posłużył się nauką. Dawni egzegeci Biblii (a później kreacjoniści) uważali, że świat został stworzony jakieś 6 do 10 tys. lat temu (teoria „młodej Ziemi”). Z kolei nowoczesna nauka dowodziła, że świat „powstał” wiele miliardów lat temu. Żonglowała tymi miliardami lat, chcąc odsunąć Boga jak najdalej poza horyzont początków Wszechświata, żeby tam zniknął. W ten sposób Stwórcę i Zbawiciela człowieka zdjęła ze sceny dziejów i sprzed naszych oczu. Ludzie uwierzyli, że świat powstał sam, z niczego!
Reklama
W pocz. XIX w. J.W. Goethe przedstawił diabła (Mefistofelesa) jako krętacza i sadystę, ale już 130 lat później M. Bułhakow, w powieści Mistrz i Małgorzata, opisał go jako uwodzicielskiego sztukmistrza, który ośmiesza komunę i ratuje miłość nieszczęśliwych kochanków. Bułhakow opacznie zrozumiał słynny cytat z Fausta: „Jam jest częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro”... Niedawno byłem na zebraniu jednego z łódzkich stowarzyszeń, gdzie najnowszą, łódzką adaptację Mistrza i Małgorzaty chwaliła pod niebiosa zaangażowana aktywistka katolicka z Łodzi. Faktem jest, że prawie nikt w powieści Bułhakowa nie zauważa perfidii iluzjonisty Wolanda. Mnie błędne pojmowanie tej złowrogiej postaci uświadomiła, dawno temu, Nina Czerkies – popularna niegdyś w Łodzi aktorka i pisarka. Pójdę, zobaczę spektakl i sam się przekonam, o co tam chodzi. W obszarze polityki sprawczość odwiecznego wroga polega głównie na tym, że ludzie sądzą, iż całe zło świata to wyłącznie sprawka szemranych facetów, takich jak: Atylla, Iwan Groźny, Hitler, Stalin, Mao, Pol Pot… „To nie ja!” – przekonywał wróg: „Ja jestem niewinny. A zresztą mnie nie ma!”
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Teraz te numery już nie przechodzą. Kłamstwo („Mnie nie ma!”) demaskowali wielcy pisarze i publicyści: np. C.S. Lewis i G.K. Chesterton. W wierszu Potwór pana Cogito Z. Herbert ostrzegał, że „dowodem istnienia potwora / są jego ofiary / jest dowód nie wprost / ale wystarczający”. Także za sprawą słynnych horrorów (Omen, Egzorcyzmy Emily Rose, Złowrogi) wróg nie może skutecznie oszukiwać. „Pod fałszywą flagą” new age atakuje tylko naiwnych głupców. Kultura (masowa) niejako „rehabilituje się” za groźne fascynacje złem i szkody, jakie przez to wyrządziła.
Lecz oto… na wokandzie pojawił się nowy podstęp. Bronią wroga stał się dzisiaj chaos: pojęciowy i ekonomiczny (plus takie nasze cechy jak: ignorancja, bezczelność, chciwość). Ten chaos powstaje z miliardów newsów i fake newsów. W nich wróg znów chowa się i znika. Widzimy tylko skutki bez przyczyn: własne uwikłania, lęk, zranienia, samotność, nędzę, wojny... Ale kto jest ich autorem? Ha! – triumfuje wróg przez usta zwiedzionych polityków: „To sprawka konkurencyjnej partii prącej do władzy! Albo Kościoła! Albo prawicowego polityka!”
Znany egzorcysta ks. Chad Rippberger na portalu LifeSiteNews twierdzi, że amerykańskim wiedźmom zapłacono za rzucenie klątwy na Charliego Kirka. Podobno jest to częsta praktyka w USA: „Ale – jak twierdzi – dopiero na Sądzie Ostatecznym będziemy mieli pewność co do tego typu spraw.”
Daj Boże, żeby wcześniej!
